No i zostało moje dzieciątko samo pierwszy raz, ale dzielnie. Po kroplówkach licznych i jakichś lekach poczuła się lepiej, ból minął, więc wróciłam z ulgą. Pierwsze badania za nami. Ale to, co się w przychodniach dzieje, to szok. Lekarka wypisała Nospę i stwierdziła, że teraz to i tak nie pomoże, bo laboratorium zamknięte i weekend. Wyszłam w szoku, usiadłam i zobaczyłam moje dziecko zwijające sie z bólu w kłębek. Usiadłam, popłakałam się z bezradności, ale zaraz wzięłam się w garść. Powiedziałam pielęgniarkom, że stąd nie wyjdę, dopóki ktoś jej nie pomoże. I same poszły po skierowanie do szpitala do tejże lekarki, bo się przestraszyły, że może wyrostek. Na dziś mam dość wrażeń, idę spać, bo następny dzień też muszę dzielić między domem a szpitalem. |