Wątek niebezpieczny czyli Jurkowe przynudzanie
Na razie laptop sie spiął i działa.
PatiNie jest tak żle.Pozostałe będa juz bardzo łagodne.Z drugiej strony pamietajmy, ze diabły to przecież upadłe anioły.Legend izersko-karkonoskich jest sporo.Króluje w nich Liczyrzepa. Z niego tez było(a może jest)niezłe ziółko.W Moich stronach tez niezle rozrabiał.Z ty satanistą,a to moze lepiej dajmy sobie spokój.
AniuDzięki za wizytę.

Na deser coś miłego.Jedna z Moich ulubionych opowieści.
Wszyscy chyba znają balladę Mickiewicza "Lilije", w której "pani zabija pana" a "zabiwszy grzebie w gaju, na łączce przy ruczaju". Na grobie zasiewa lilie. Wkrótce potem zamierza wyjść za mąż, lecz nie potrafi się zdecydować na żadnego z konkurentów. Postanawia więc zawierzyć ślepemu losowi i poślubić tego, który uplecie piękniejszy wianek i w dniu ślubu położy na ołtarzu... Zbrodnia nie może zostać jednak bez kary: w wianku wybranym przez kobietę znalazły się lilie zerwane z grobu męża i to jego duch pojawia się w świątyni, by zabrać wiarołomną żonę w zaświaty... Okazuje się, że i Dolny Śląsk ma swoje podanie o liliach, które zdradzają ponurą tajemnicę zbrodni.
W Górach Stołowych, w lesie niedaleko Batorowa, odnaleźć można wykuty w skale krzyż, pokryty niemieckimi napisami. Inskrypcja głosi, że 19 marca 1628 roku zamordowano w tym miejscu piętnastoletnią "cnotliwą pannę Martę Gorgi, ślubną córkę kamieniarza ze wsi Ratno Dolne". Krzyż postawiła dopiero szesnaście lat później rodzina ofiary. Wiąże się z nim kilka legend, wyjaśniających okoliczności śmierci Marty, z których jedna nieco przypomina
Mickiewiczowskie "Lilije". Otóż młody dziedzic zamku w Batorowie miał pojąć za żonę majętną pannę z Nachodu. Nie przeszkodziło mu to jednak w uwodzeniu ubogiej, pobożnej Marty, która zakochała się w dwulicowym młodzieńcu. O romansie dowiedziała się babcia dziewczyny, która nakazała jej pójść do oddalonych o 3 kilometry. Wambierzyc i w tamtejszym sanktuarium wyspowiadać się z grzechu i prosić Matkę Boską o wybaczenie. Na drogę dała wnuczce trzy nasiona białych lilii. Dlaczego dziewczyna , zamiast w pobliskich Wambierzycach, znalazła się na Pątniczej Ścieżce w gęstym lesie za Batorowem - o tym legenda milczy. Tymczasem przewrotny młodzieniec
doszedł do wniosku, że gdyby jego znajomość z Martą wyszła na jaw, mogłoby to zaszkodzić jego planom małżeńskim. Postanowił ją zabić. Przebrał się w mnisi habit i zaczaił się koło Pątniczej Ścieżki. Niespodziewającą się niczego dziewczynę uderzył z całej siły w głowę łopatą, a następnie szybko wykopał dół, w którym pogrzebał ofiarę...

Rok po tym wydarzeniu w lesie zjawił się myśliwy, który miał upolować jelenia na wesele występnego dziedzica i panny z Nachodu. Nagle zobaczył trzy piękne, ogrodowe lilie. Jak się tu znalazły? Postanowił je wykopać i
wtedy jego oczom ukazało się nietknięte rozkładem ciało Marty. Na piersi zmarłej położył lilie i zaniósł ją do zamku, wprost do sali, gdzie biesiadowali weselnicy. Na ten widok pan młody ze straszliwym krzykiem
wybiegł z uczty i wkrótce potem powiesił się na zamkowym poddaszu... I tu, podobnie jak w "Lilijach", zmarły mści się na zabójcy właśnie w dzień ślubu, a pomagają mu w tym białe, delikatne kwiaty...legendy różnią się tym,
że w dolnośląskiej opowieści ginie cnotliwa dziewica, a w balladzie Mickiewicza - żonaty mężczyzna.

Trudno znaleźć kamienny krzyż obok zarośniętej i mało uczęszczanej Pątniczej Ścieżki. Nie prowadzi do niej żaden znakowany szlak. Może znowu wysiały się tam lilie?


  PRZEJDŹ NA FORUM