Rozmowy przy kawie (4) |
No dobrze, to i ja się przywitam. Dziś słonko od rana. Kawusia w gigantycznym kubasie - może sie rozbudzę, bo juz od pół godziny się snuję po mieszkaniu, a sen za mną. Położyłam się spać o pierwszej, a że ja spać muszę 8 godzin, to kiedy wstałam przed ósmą to brak mi jeszcze małej godzinki snu. A plany na dziś mam ... ho, ho. Tylko co ja z tego zrobię, to wie tylko moje lenistwo. Wczoraj machnęłam robotą aż miło. Wycięłam do końca krzaki w moim obramowaniu betonowym I już wiem co tam było. Wybieg dla kur. I stąd ta lepsza ziemia. Zostały mi do wycięcia trzy małe klony (takie ciut grubsze od kija od szczotki, no jeden jak moja ręka w nadgarstku, ale za to wysokie. A potem to tylko skopać, wybrać korzenie śnieguliczek i tych klonów i napawać się myślą o tym co ja tam wiosną posadzę. Zrobiłam pranie, popełniłam ciasto, popodcinałam gałęzie akacji, zgrabiłam trochę liści, wywiozłam liście i gałęzie na miejsce składowania i chyba z pięć razy chodziłam do sklepiku, bo taka miałam sklerozę i zapominałam co miałam kupić. A na dziś mam w planach kopanie i wybieranie korzeni, pozrywanie winogron i zrobienie galaretki do słoików no i wypad do lasu. |