Ja to dziś bym trochę powyczyniała w ogrodzie, bo cudne rośliny od Zuzi czekają, ale nie mogę demotywować małzonka i odciągać od jego roboty, więc pewnie tylko kwadrans na sadzenie wyżebrzę...a pogoda szykuje się nawet znośna, jak na razie, odpukać, jesień ładna i ciepła jest, co mnie w kontekście ogrodowo-opałowym bardzo cieszy
Iwonko, relację z Weinachtsmarktu (jak to się po francusku nazywa? uciekło mi...) koniecznie - uwielbiam je, najpiekniejszy na swiecie widziałam w Luksemburgu, ale ten słynny drezdeński też niczego sobie, choć zdecydowanie mniej klimatyczny...w tym roku, jak się uda to znowu do Niemiec pojedziemy, ale już na taki zwykły enerdowski |