Rzeczywistość domaga się kotletów Dobre! Ja mam w weekendy taką rzeczywistość, co domaga się kotletów, bo inaczej jest głodna (ta rzeczywistość). Ja bym chciała przejść na wegetarianizm, gdy wyzdrowieję (bo teraz nie bardzo mogę, dieta niskowęglowodanowa), ale przy moim Małżu to sie nie uda, no przynajmniej nie w weekendy, musiałabym gotować dwa obiady. Dla dwóch osób dwa osobne obiady? Kto wie, może, gdy bede zdrowa i bede miala nadmiar energii, to zrobie dwa i się nie zmęczę, ale dzis wydaje mi sie to za trudne
No i mój Mikołaj tez nieogrodowy, dlatego sama sobie kupuję ogrodowe prezenty. No, chyba, że stoje obok w sklepie i pokazuje palcem, że chcę TO, to wtedy jest szansa
A propos, to niedawno, tak mniej więcej na imieniny, kupiłam sobie super prezent ogrodowy! Trafiłam w necie po okazyjnej cenie taką "taczkę" ogrodową, a właściwie to jest taki kosz/kubeł na dwóch kółkach. Plastikowy, lekki, dośc pojemny. Mocne to zapewne nie jest, ale ja drepczę powoli , ciągnę to za sobą ostrożnie, więc powinno trochę posłużyć. Bardzo mi sie przydaje, bo jak wyrywam chwaściory i potem musze worek wynosić, to mnie plecy bolą jak wściekłe, a to wystarczy ciagnąć. Akurat pasuje mi do tego worek ogrodowy, taki średni, bo mam tez duży, ale ten sie nie mieści. A co ja gadam, ide zrobić zdjęcie!
Zrobiłam O, taka "taczka"
Kupiłam za 39zł , a widziałam, że sprzedają po prawie 80zł, więc chyba zrobiłam dobry interes. |