Wiejski eksperyment Pat - reaktywacja
Misiu, ona się aż za dobrze czuje...sladu nie ma, ze parę dni temu leżała nieprzytomna po narkozie..muszę krzykiem i groźbami hamować nieco rozpierający entuzjazmdiabeł Rzeczywiście, mogłaby już od poniedziałku iść do szkoły, tak jak lekarze mówili, ale jednocześnie sugerowali, zeby ją 2 tygodnie w domu przytrzymać dla pewności, więc posiedzi dwa, najwyżej ją uduszę...aniołek

Zaraz postaram zająć się zdjęciami i wrzucić, o ogrodzie nie ma co pisać...jeszcze rośnie, ale wygląda tak se... dlatego przestawiam już tory myślenia na sprawy domowo-remontowe....czyli zaczynamy kolejny sezon z młotkiem i szlifierka oraz opalarką...eM dociśnięty do muru obiecał, że dziś już na pewno pokaże mi, jak się ją obsługuje lol

****

No to lecimy ze zdjęciami aniołek Ogród aktualnie najlepiej wygląda od metra w górę, bo chwastów nie widać, a na wyżynach wznoszą się gigantyczne topinambury od Małgorzatki...



Małgosiu, czy one u Ciebie kwitną? Bo u mnie mają koło 4 metrów wysokości a kwiecia brak (albo nie widać z mojego poziomu...)

Również na wyżynach królują ostatnie róże...to te, z których zywopłot robię, chyba wiosną trzeba by je przyciąć, jeśli chcę kwiaty ogladać inaczej niż z samolotu?aniołek





Ponadto w warstwach górnych ogrodu, znienacka powtarza wiciokrzew:



I pieknie zawiązała owoce jabłonka ozdobna:



A w nieco niższej warstwie, zakwitła jedyna dalia i kanna:





W warstwie najniższej głównie powtarzają kwitnienie mlecze (w przyszłym roku kupię tego Fiskarsa do wyrywania, to już postanowione!) i pokrzywy, ale gdzieniegdzie przebijają kolory nasadzeń planowanych:







Dzieci w domu do końca przyszłego tygodnia, co znakomicie ogranicza działalność ogrodową, bo w ogrodzie o tej porze roku mokro i nudno, zwłaszcza dla Flo...Sarulek zawsze sobie jakieś zajęcie znajdzie, ale panna wybrzydzalska musi mieć sucho, słonecznie i bezwietrznie, żeby rozważyć w ogóle kontakt z naturą diabeł

W związku z powyższym zaczynam działać w kwestiach remontowych, bo na przykład wokół okien i drzwi mogę sobie skrobać, jak dzieci są w domu... poczyniłam różne odkrywki i przy okazji zebrałam dowody, na to, że mój zakręt niebieski, który zaczął się de facto dopiero w tym domu, to nie szajba, tylko działania Fischerowe zza grobu...to oni uwielbiali niebieski we wszystkich odcieniach i mi we śnie wdrukowali to szaleństwolol No bo sami popatrzcie, oryginalnie wszystko niebieskie było:

kamienie wokół okien i drzwi:




A wiele wskazuje na to, ze cała fasada była w tym kolorze (tam gdzie tynk odpada, wyłazi niebieski...)

drzwi zewnętrzne:


parapety wewnętrzne:


ściany:


no i nie ma rady, muszę ten niebieski mieć, bo mnie straszyć po nocach będą lol

A w kwestii robótek ręcznych, wykonywanych bardziej precyzyjnymi narzędziami, niż młotek lol też są postępy...w szpitalu prawie skonczyłam chustę...na razie prezentuje się jak bura szmata ale taka właściwość chust, piękno odzyskują po wypraniu i naciągnięciu:



zaczęłam też drugą, a właściwie szal w stylu estońskim:



A w międzyczasie robię sweter z koła dla siostry:



no i codziennie po godzince kwadraty szydełkowe aniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM