Rozmowy przy kawie (4) |
A ja chciałaby coś dorzucić w sprawie służby zdrowia.I o tym,że kwiaty zmieniają podejście W czerwcu dowiedziałam się ,że mam silna niedoczynność tarczycy i jak najszybsze wdrożenie leczenia.Szukam u siebie endokrynologa który przyjmie mnie natychmiast [naiwna]. Miałam szczęście bo w prywatnym szpitalu [z kontraktem NFZ] prywatnie mogę być przyjęta bo jakiś pacjent zrezygnował.Za dwa dni uzbrojona w pieniądze,wyniki poszłam do pani doktor.Zbadała , wyznaczyła kolejną wizytę [prywatną] zaczęliśmy rozmawiać o różach.Zadawała pytania jakie,gdzie od kogo itd. Ja niestety w wyniku choroby nie pamiętałam nic -totalna blokada- żadnej nazwy a dawniej w nocy obudzona potrafiłam powiedzieć gdzie jaka rośnie.Wysilam swój nadwątlony umysł i piszę jej na kartce nazwy,klapki powoli się otwierają.Dałam jej nazwy 5 [!] nawet nie potrafiłam powiedzieć gdzie je kupowałam. Ona wyciąga z szuflady kartkę i mówi "niech pani zarejestruje się na dzień taki a taki na..... NFZ. Okazuje się,że miała sporo wolnych okienek wolnych na wizyty nie-płatne.Ucieszyłam się-120 zł w kieszenie ale......pójdę i niestety ostatni raz do niej. Żle mnie leczy na dodatek opinie ma złe . I chyba wolę zapłacić u dobrego niż chodzić za darmo do złego Wniosek, "ogrody" zbliżają i łagodzą obyczaje |