Wiejski eksperyment Pat - reaktywacja |
No to jestem z powrotem Ogród, na ile to możliwe zarósł jeszcze bardziej - już nie robię sobie nadziei, ze szybko da się go odgruzować, bo Flo nie jest specjalnie chętna do wychodzenia, a przymuszać jej nie chcę, bo jak się wkurza to ryczy, a ryczeć za bardzo nie powinna Niemniej dziś zastosowałam lekki przymus w kwestii wygnania rekonwalescentki na dwór i wyszło wszystkim na dobre. Pojechaliśmy do najbliższego lasu, Flo udało się zainteresować skarbami runa, które do tej pory przetwarza na domek dla lalek, Sary specjalnie zachęcać nie trzeba było, bo wyprysnęła z auta i z okrzykiem "To jest mój dom" pognała w las A ten cudnie przebarwiający się dąb: muszę mieć w ogrodzie! Jutro pokażę zdjęcia liści z nadzieją, że pomożecie mi zidentyfikować odmianę Generalnie ten tydzień zapowiada się dość leniwie - były wielkie plany remontowe, ale w opozycji do nich stanęły plany finansowe moich klientów, więc oni realizują swoje, a ja kombinuję, co jeszcze da się na obiad ugotować z ziemniaków Niemniej, kiedyś się wyrówna, a na razie robimy co się da bez grosza przy duszy, czyli kontynuujemy docieplanie sufitu na górze...na razie mało widowiskowo, ale jest jeden widoczny skutek, w końcu lampa od Ewy zawisła na honorowym miejscu: A jutro wymieniamy kultowe drzwi z szybą od traktora, ocieplane tekturą na takie prawdziwe |