Zuziu, no fakt, metraż zakładał konieczność przyjęcia za parę lat pod ten dach mojej mamy może też rodziców czy brata R., a ze względu na radykalne różnice charakteru między mną a wszystkimi seniorami tylko duza powierzchnia ratowałaby nas przed szaleństwem... a moja siostra to sobie marzy, że zostaniemy szybko wdowami (ma mniej udane małżeństwo niż ja ) i założymy tu dom sióstr-seniorek Niemniej całkiem serio rozważamy z R zmianę miejscówki na mniejszą na emeryturze, jeśli dzieci nie zechcą tu zostać, a rodziców już nie będzie.
A pułapka domu do zamieszkania (choć o naszym nikt rozsądny z wyjątkiem nas samych tak nie mówi ) dopadła i nas, bo co rusz człowiek się zastanawia, co by tu z remontu odpuścić, skoro się przecież jakoś kupy trzyma... |