Wiejski eksperyment Pat - reaktywacja
dobra, mea culpa, nie himalajski...żałobny mam! I żałobny Ci wysyłałam, to on na potwora rośnie, przynajmniej u mnie...ta kępa, którą Ci wysłałam to mniej wiecej 1/10 tego co mam u siebie...wszystko z maleńkiej sadzoneczki sadzonej 2 lata temu...

Co do cieśni, bedę diagnozować się w tym kierunku, a przede wszystkim zapobiegać samodzielnie - z praktyki wiem, ze moim rękom bardzo słuzy płodozmian, czyli czesta zmiana wykonywanych czynności - mogę jednego dnia i pracować i szydełkować i kopać w ogrodzie i słoiki otwierać, pod warunkiem, ze wszystko w małych porcjach. Teraz mam kumulację bólu po wakacjach, gdzie większość czasu albo intensywnie pracowałam, albo intensywnie ryłam w ogrodzie. Dla własnego dobra nałozyłam sobie szlaban na targanie ciężkich kamoli i kopanie litej gliny - po prostu, co się nie da, tego nie robię, bo robienie na siłę ma przykre skutki...


  PRZEJDŹ NA FORUM