Rozmowy przy kawie (3) |
Aniu Sweety ja włączyłam lenia dzisiaj ok. 18-tej po wyrwaniu wszystkich (25) krzaków pomidorów i posegregowaniu niedojrzałych owoców na te z widocznymi plamami po zarazie i te, które rokują nadzieję. Niestety wiadro niedojrzałych pomidorów wylądowało od ręki na ognisku a dwa wiadra w kartonach - mam małą nadzieję, że dojrzeją i jednak uda się coś odzyskać. Tyle starania, oprysków, zabiegów, podlewania ciepłą wodą nie z węża a z konewki i wystarczył jeden dzień. Smutno mi. Rzeczywiście aura też mi nie odpowiada, pełnia czy może coś innego - wylądowałam bardzo śpiąca w łóżku tuż po dziesiątej. Nie zasnęłam i wstałam o wpół do pierwszej bo już mnie rozbolał kręgosłup od tego przewracania się z boku na bok a jutro muszę wstać o przed siódmą bo nadal trwają prace remontowe i ekipa przyjeżdża o siódmej. Ale za to muszę się pochwalić, że takich dwóch panów jakich teraz mam do prac remontowych życzłabym sobie i Wam zawsze. Pełny profesjonalizm! |