Rozmowy przy kawie (3) |
O rety, alez mnie boli sempiterna i kolana! Cały dzień spędziłam albo na kolanach, albo na malutkim wędkarskim stołeczku mego małża. A, że to czym siedziałam mam duuuże, a stołeczek malutki, to wpijał mi sie niemiłosiernie. Wtedy padałam na kolana, a kiedy i one odmawiały posłuszeństwa, to apiać na stołęczek. I tak cały boży dzień. A czemuż tak? A no, pieliłam truskawki. Pod płotem mam cały rządek truskawek, które uciekły od sąsiada i wrosły w "trawnik" (czytaj chwastowisko) składający sie głównie z perzu i innych tym podobnych. O tak to wygląda, A w ramach "wypoczynku" malowałam płot, który Małż oskrobał i oszlifował. Tutaj połowa (lewa) bramy juz pomalowana. I to też częściowo na tym cholernym stołeczku. Ale lepsze to niż nachylona, bo ja w kucki nie daję rady. A teraz źle mi się siedzi na normalnym krześle. Chyba muszę sie położyć. |