Rozmowy przy kawie (3) |
Hej, dziewczęta. Wstałam dziś o 6. Nie z własnej woli i jestem baaaardzo zła. Mój piesunio, wypuszczony przez małża o poranku na podwórko, dał koncert szczekania prosto pod oknem sypialni. Oczywiście wyrwał mnie ze snu i myślałam, że szlag mnie trafi. Nie na psa, tylko na małża, który mu na to pozwolił. Na dworze pada i jest pochmurno. W domu cieplutko, piec wczoraj napalony, zapach suszących sie grzybów, tylko mnie spać sie chce. Chyba pójdę do lasu na grzyby. Założę gumiaki, kurtkę z kapturem i pójdę. Może humor mi sie poprawi? |