Wiejski eksperyment Pat - reaktywacja |
O szkole już pomarudziłam w kawowym, więc w skrócie: obiektywnie jest ok, subiektywnie masakra Dziś było tylko zebranie organizacyjne, wszystkie dzieci dzikie i przerazone, jutro się okaże, ile w grupie jest rejtanów zapierających się w drzwiach przed wejściem i czy Flo do nich należy...zerówka szolna to miks przedszkola ze szkoła, bo program generalnie jak dla nierozgarniętych trzylatków, ale realizowany w ramach szkolnej dyscypliny i o to mi właśnie dla Flo chodziło, jeśli o aspekt edukacyjno-społeczny chodzi. Wczoraj też dotarł do mnie jeszcze jeden pozytyw niepuszczenia jej do pierwszej klasy - mam rok dłużej na próbę zrobienia jej pokoju - i tu od razu odpowiedź na Twoje pytanie, Ilonko, Flo ma swój pokój z zabawkami i łóżkiem, którego nie używa, bo nadal śpi z nami ale pokój jest mały, obrzępany i przechodni, dlatego mam nadzieję, że do przyszłego września uda się dziewczynom zrobić czekające na nie pokoje na górze. Jeśli chodzi o ogród, to pogoda bardzo mnie zawiodła, bo miałam plan odreagowania szkolnego stresu na targaniu kamieni, a tu kicha, aż do środy ma być plucha...oby potem nie było, to w obecnym stanie zestresowania wykamieniuję ścieżkę aż nad rzekę Misiu, schody są tak umiarkowanie proste, bo robiłam sama, a niektórych kamieni nie dałam rady idealnie równo podlewarować. Ale na razie ułożone są prowizorycznie, jeszcze nawet nie do końca ziemią zasypane, więc jest miejsce na korekty - Romek ma 2-tygodniowy urlop na operację Flo, to wtedy mam nadzieję, że mi pomoże z co cięższymi robotami kamieniarskimi. Bea, sorry nie odpisałam na czas, ale wczoraj wróciliśmy póxno i wyrąbani z trampek. Trzmieliny mam ilości hurtowe od Ewy-Zamii (ta między schodami też od Ewy ), więc na razie podziękuję. Na schody daję tę emerald, natomiast te złote odcienie mam popuszczane po drzewach i fragmentach płotu z nadzieją, ze za parę(naście) lat osiągnę taki efekt buszu, jak widziałam u EwyM to co Wam pokazałam to tylko narożnik pasa o długości 10 metrów i szerokości od 3 do 5, więc jest co zagospodarowywać. Na razie obsadzam tylko to co mam naprawdę dobrze odchwaszczone (perz i tak wyjdzie, ale może w ilościach do opanowania), resztę przekopuję i odchwaszczam na ile się da, ale potem zostanie obsiane gryką czy czymś podobnym i do wiosny postoi ugorem, a ja będę oczekiwać w napięciu, aż odbije dzika jeżyna i sumak A do wiosny mam nadzieję zgromadzić fundusze na drzewa i zacząć wielkie sadzenie. W tym sezonie przesadzę tam chyba jeszcze pas krzewuszek/pęcherznic, bo muszę młode sadzonki znad rzeki wysadzić, a tam ponownie spróbować powalczyć z trawą nadrzeczną... Na razie jednak jak patrzę za okno, to mojemu sercu zdecydowanie bliższe są włóczki - z tego co pokazałam powstaje poduszka i pled dla mamy - poduszka powinna być gotowa na sobotę na sześćdziesiątkę mamy, aczkolwiek smutno to widzę... |