Dwa w jednym, czyli miejska dżungla |
Oleńko miodunkami mogę się spokojnie podzielić. A pomidorki rosną w balijkach i sama jestem zaskoczona, że obrodziły jak nigdy! Moniś tak to odętka wirginijska, jak podpowiada Beatka tomaszkowa. Niekłopotliwa i długo kwitnąca Beatko a może wolisz kawałek dzielżanu? Aniu widziałam u Ciebie te piękne zawilce, przy ścieżce do domu Honorine Jobert mam Jeszcze nie wszystkie odmiany zakwitły. Czekam na Splendens, Crispa i Prinz Heinrich. Janeczko niestety zimy bywają zabójcze dla niektórych zawilców, trzy lata temu padła mi połowa... Ostatnia zima była łaskawa, więc strat nie było. Ja tez lubię to późno-letnie światło A wyobraź sobie, że jeden z moich zawilców wielkokwiatowych ponownie zakwitł! Joasiu atko my też eksperymentalnie posadziliśmy takiego samego u nas na wsi, zobaczymy, może dadzą radę Wczoraj wieczorem narwałam się jeszcze na koszenie trawy, bo po dwóch tygodniach nieźle wyrosła. Wieczór był raczej ciepły, więc z winkiem wylegliśmy na taras, a na chwilkę dołączył do nas taki gość: Trafić w niego obiektywem-wielka sztuka! Po raz kolejny doceniłam cyfrówkę, która wyparła aparat z kliszą. Zrobiłam chyba ze 20 zdjęć, z czego te dwa do czegoś się nadają. W ogrodzie kolorowo, choć czuje się już oddech jesieni. Hortensje zmieniają kolor coraz intensywniej. Róże bez kompleksów kwitną. Oczywiście Stefanka na czele Natomiast wstyd przyznać, że Rhapsody in Blue ciągle w doniczce tak jak przyjechała od Ewy Gloriadei. Dziś już jakoś się zmobilizuję i posadzę. Pozostaje oczywiście znalezienie miejsca A tu nn-ka Oczywiście zawilce kwitną, nie powstrzymam się przed serią zdjęć A poza tym A tu jakby trochę wiosny Pierwiosnek to jeden z prezentów od EwyM Te powojniki może nie maja spektakularnych kwiatów, ale lubię je, bo te skupiska biało-liliowych kwiatów ładnie rozjaśniają ciemne kąty w ogrodzie. A to Arabella w wersji zadarniającej. Usiłowałam namówić jeszcze do pokrycia fragmentu skalniaka inne powojniki, ale jakoś w tym roku się zbiesiły. Koniec ze zbliżeniami, teraz widoczki To rabata pod murem czyli zadnia. To rabata vis a vis Arlington. Droga do kompostownika. Zrobiło się tu tak gęsto i zielono, że trochę jak w lesie się czuję. Pomimo, że góra idzie korona orzecha włoskiego, jakoś rośliny dają sobie radę. Korona niestety traci statykę, rozrosła się nadmiernie w kierunku południowym, trzeba będzie ją skorygować, bo się kiedyś przy większym wietrze drzewko fajtnie . Orzechów bardzo mało w tym roku, a sądząc z ilości wiewiórek wiszących na gałęziach o poranku i wieczorem, tymi co są, też się nie nacieszymy Tu wypadła jedna z żurawek Cafe Ole. Marniała od jakiegoś czasu, liście zasychały, a dziś wyjęłam resztki z ziemi, jakby zupełnie korzeni nie miała. A na koniec koszyczek tarasowy |