Wiejski eksperyment Pat - reaktywacja |
No dobra, to szybciorem wstawię. Wybaczcie, że znowu nie odpowiem na Wasze wpisy, jest parę rzeczy, do których chciałaby wrócić, ale muszę mieć na to więcej niż 30 sekund wolnego (Ilonko, buźki bab jutro) Dziś rano było z grubsza tak: A potem zabrałam się za schody: Wyszły koslawo, ale ciężko się manewruje kilkudziesięciokilogramowymi kamolami, mając za jedyną pomoc łopatę (Fiskars rządzi - utrzymała ten największy kamień i nawet nie jęknęła ). Jestem zadowolona, bo wyszło mniej więcej jak chciałam, generalnie nie miało być super równo, tylko podobnie do bruku zastanego. Po odczyszczeniu wszystkiego do końca z ziemi będzie bosko A ponieważ po południu dzieci znowu zażądały wypasu, to sobie z rozpędu przerzuciłam 10 taczek ziemi na właściwe miejsce, odkryłam, ze bruk prowadzący od domu do ogrodu urywa się na wysokości betonowego podestu i od niechcenia machnęłam jeszcze dwa rzedy nowego chodnika I całośc obecnie wygląda tak: |