Słońce wróciło, z nim temperatury tropikalne. Plany na prace ogrodnicze trzeba było odwołać, bo pot płynie po grzbiecie nawet jak się siedzi w cieniu. Chyba zażądam dostępu do morza Najlepiej Adriatyckiego. Cieniste zakątki ogrodu:






Grandiflora vel Anabelle zakwitła spóźnionym bukietem

Rozplenica japońska


Pinky-Winky coraz bardziej się rumieni

Sir Trevor Lawrence powoli zamienia szkarłatne płaszczyki płatków na czuprynki nasion

Rudbekie wystawiają się do słońca, same jak małe słoneczka


Belamkanda zawiązuje nasiona, ale jednocześnie rozwija kolejne kwiaty

Pelaśka z balijki

A to koszyczek tarasowy, jedyna moja kompozycja dekoracyjna 

Dwa maluchy z drugiego tegorocznego lęgu. Jeszcze wyglądają niedojdowato, ale fruwają, choć rodzice jeszcze dokarmiają. Jak w życiu 

Pierwsze astry

|