Rety, jaki upał! Rano w lesie jeszcze dało się wytrzymać, choć koszulkę po powrocie mogłam wyżymać. Teraz temperatura odbiera chęć do jakiegokolwiek ruchu. Zamiast drugiego śniadania, zjedliśmy sorbet gruszkowy z kawałkami arbuza.
W lesie zielono i wilgotno.
|