Rozmowy przy kawie (2) |
Witam Was i ja serdecznie, dzień obudził się słoneczny i śliczny, tylko moja dusza dziś czarna. Dziękuję Wam Kochani za wsparcie i , dobre rady i dobre słowo. Przerażające dla mnie jest to , że im bardziej dochodzę do siebie fizycznie , tym bardziej sypię się psychicznie . Tu problem jest złożony, mamy do czynienia z socjopatą , trzeźwym jak świnia na folwarku. On planuje i realizuje wszystko na trzeźwo i na zimno. Dzięki Bogu jest dość tępy , nie zmienia to jednak faktu siły destrukcji. Broń mu zabrali na szczęście (myśliwy , czytaj kłusownik). Nie miałam pojęcia jak bardzo to wszytko teraz na mnie wpłynęło, dopiero wczoraj szłam z dzieckiem od mamy ze szpitala (niestety autem jeździć nie mogę) i wyskoczył koło mnie nagle rowerzysta, córcia aż piszczała jak ją ścisłam do siebie, nie mogę się obrócić na boki , więc nie wiedziałam co się dzieje, spanikowałam. Potem ukrywałam łzy przed dziećmi. Zaczęłam bać się nawet we własnym domu. To straszne.A policja mi ciągle wciska ,że muszę z oskarżenia prywatnego, bo to osoba najbliższa . Najgorzej jest z moim M , nie umiem ogarnąć jego myśli , uczuć i zachowań. Dziś obiecuję cieszyć się dziećmi i pięknym dniem. Kupię piguły na ból dekla i będzie pięknie! I upiekę ciasto! Pati ucałuj Bena. A w ramach edukacji możesz dać poczytać moje wypociny siostrze na przestrogę . |