Rozumiem Cie , Zuziu, Bawaria to jednak kawał pagórka Mój Małż wiosna dwa lata temu byl na wypasionej wycieczce po Bawarii, jak mi pokazal zdjęcia, to mi było troche żal, że tych górek nie mogłam pooglądać, ale tylko tego, reszty mi żal nie było. To był jego firmowy wyjazd dla pracowników z małżonkami, ale organizator tak sie postarał, że ja nie byłam w stanie pojechać. Ja wtedy byłam jeszcze w bardzo kiepskiej formie, a oni chcieli zmieścić w tym czasie tyle zwiedzania, że nawet zdrowi ledwie dali radę Zreszta nawet jazda autokarem była dla mnie wtedy niewykonalna. Małżonek pojechał sam. Niektórzy dalsi koledzy, ktorzy nie znali sytuacji, pytali po piwie, czemu nie został z żoną w domu, skoro jest tak chora, że nie mogła jechać... Dośc nietrafione biorąc pod uwage, że "taka" chora byłam przez dziesięć lat Dziś bym już może dała radę, ale ja nie lubię zbiorczych wycieczek, więc i tak pewnie nie paliłabym się. Wole sama wybierać, co zobaczyć, gdzie pojechać, jak dlugo zostać tu czy tam.
A propos jeżdżenia po górach... Wczoraj moje pudełko zapałek na kółkach zagotowało się. Dzielnie dawało radę w Podgórzynie, Przesiece, Borowicach, Jagniatkowie, Zachełmiu, ale w Szklarskiej juz poległo i zaczęło wypuszczać dym Do pewnego momentu temperatura utrzymywała sie w okolicy 90 st. , więc niespecjalnie zwracałam na nia uwagę, w pewnej chwili zobaczyłam, że rośnie, więc kombinowałam zwiekszając obroty i to dawało niezły efekt, ale nagle uslyszałam gwizd, a jak spojrzałam na termometr, to juz wiedzałam, że jestem ugotowana. Gwizd jednak był pocieszający, bo oznaczał, że korek działa, tzn. wypuszcza ciśnienie stopniowo i nic nie wysadziło. Musiałam się zatrzymać akurat w takim miejscu, gdzie jest świetny widok na Karkonosze, mąż zawrócił, bo jechał przede mną, podjeżdża i pyta: Co, bedziesz tu zdjęcia robić? |