coś Wam pokażę... po miesiącu proszenia o podwiązanie Lykkefund podałam się i już tylko poprosiłam o przytarganie i potrzymanie 10-metrowej drabiny. Wlazłam na nią starając się nie patrzeć w dół i mysleć o Anglii i umierając ze strachu podwiązałam potwora...dom ma 11 metrów wysokości, a powtór...
Ona jeszcze ze dwa miesiące będzie rosnąć - przyszłej wiosny wejdzie nam do domu przez komin
Przy okazji ciachnęłam drugiego potwora i porobiłam nowe sadzonki. Drugi potwór - Dorothy Perkins - ciacha się jak pokrzywy w zasiekach, nie patrząc ile i gdzie, bo jest wściekle kolczasty a wycięcie nawet połowy nie powoduje żadnego uszczerbku wizualnego. Dorotka malutka pożarła słupek od bramki oraz cały stelaż, nie zważając na otwieranie bramy wjazdowej, zaczyna pożerać także ją, a z drugiego boku szykuje się już o równie spektakularnego wzrostu Dr van der Fleet oraz Fantin Latour, teoretycznie rabatowa, praktycznie ma obecnie jakieś 170 cm wysokości i dalej rześko rośnie
To pisałam ja - Pat z Domu Pożeranego Przez Róże |