Cięcia były zabezpieczone Elu, fachowiec ma swój sad. Co do sprzętu to nie wiem... Być może. Nie pomyślałam o tym, by poprosić o dezynfekcję. Pora była marcowa, kiedy drzewka jeszcze nie ruszyły, ale wtedy jeszcze potem przymroziło mocno. Ciął wszystkie cztery, ale tylko dwa zmarniały. Orientuję się już też mniej więcej jak to robić, bo się patrzyłam mu na ręce. Pokazywał i tłumaczył, ale to wielkie drzewa, nie dam rady tak brykać po nich jak on, wprawny już taternik ogrodowy. Z mniejszymi myślę, że sobie juz poradzę, przy odrobinie lektury i dr. Google. Ej, pożycz mi swojego eMa na chwilkę. Tylko w celach fryzjerskich. |