Wiejski eksperyment Pat - reaktywacja |
Zuziu, Ty dobrze prawisz. Biorę to, prawdę mówiąc, trochę do siebie. Mam podobne plany co Pat. Oddzieliłam sad od innych zadrzewień. Sad mam przed domem, przy płocie, a zadrzewienia planuje na tyłach domu. Znaczy się nie tak całkowicie, bo mi jedna wiśnia się wgryzła w moje plany, ale jak sobie chce, niech sobie daje radę. Pat, zgadzam się z Zuzią i też Ci tak proponuję. Osobiście nie do końca mam juz możliwość zmian, bo pewne rzeczy są i tego nie zmienię. Za błędy na początku będę teraz płacić, ale chciałabym tak, jak mówi Zuzka. Elu, piszesz o fachowcu. Do swoich owocowych zaprosiłam w ubiegłym roku takiego fachowca, wszyscy chwalili. Niby ok, ale jedno drzewko mi padło i musiałam wyciąć a drugie jest takie biedne, że po tym strzyżeniu ruszyć nie chce. I do tego zaparszywione strasznie. I też już z sąsiadem gadałam, żeby mi wyciął. Posadzę nowe dwa, bo tamte to starocia. Akurat po strzyżeniu tak mu odporność spadła? I nie daje rady? Miałam 6 drzewek. Jedno prawie na drugim rosło, więc 2 najgorsze wycięłam. Poszłam dalej, chciałam dobrze i zawołałam fryzjera. Te drzewka były takie zaniedbane, wielki, z gałęziami do samej ziemi, bogate w owoce i małe problemy z parchem, które poddawały się opryskom na parcha. No i teraz mam już praktycznie tylko dwa jabłuszkowe drzewka. Przypadek? Nie wiem Elu czy się kiedyś jeszcze zdecyduję na fachowca... |