Nasze kociaczki
Dorotko, to mi jakoś umknęło, ze u Ciebie tyle kotów! Marzy mi się taki kudłaty, ale u mnie koty łażą gdzie chcą, w trawie się wytarzają a czasem w czymś gorszym, to taki kudłaty by strasznie brudny chodził neutralny

Beatko, potwierdzam, inne żywe stworzenia nie kolidują z kotami - koty są niezwykle mądre i dostosowują się do zastanych okoliczności, czy będą to psy, czy małe dzieci, czy inne uciążliwości aniołek

Przykładem może być moja Mimi - wychudzona bidula, którą znalazłam w stajni umierającą ze strachu, bo jej towarzysza nasz pies zamęczył na śmierć...nie ze złości, tylko nie wiedział, że nie wszystkie koty lubią się tak bawić, jak nasz Spike i przesadził z intensywnością zabawy neutralny Mimi to najprawdopodobniej widziała, bo była ewidentnie w szoku, nie mruczała, nie miauczała, starała się wtapiać w tło... przy sterylce wetka powiedziała, że ona prawdopodobnie jest śmiertelnie chora, porobiliśmy badania, które nic nie wykazały, ale generalnie nastawiałam się, że ona przyszła tu tylko w spokoju zdechnąć.

A tymczasem trzy miesiące później pojawił się Rysiek i Mimi poczuła wiatr w futerkubardzo szczęśliwy Mimo że nigdy nie miała własnych dzieci, zajęła się nim jak profesjonalna matka-wieloródka. wychowywała go z dużym zapałem, uczyła polować (choć sama nie bardzo umie lol), pilnowała, żeby dostał się do miski, myła, czesała i usypiała. Macierzyństwo ją odblokowało, częściowo, ale cały proces wracania do życia trwał prawie rok. Prawie się popłakałam ze wzruszenia jak parę tygodni temu Mimi po raz pierwszy zamiauczała i jak zobaczyłam, że z podniesionym ogonem i dumną miną paraduje psu przed samym nosem, mając go w głębokim poważaniu.

Mimi, choć straszny brzydal z niej, jest zdecydowanie moim największym sukcesem w ratowaniu kocich żyć i dowodem, ze warto...dowód, w niczym nieprzypominający chudziny sprzed roku, poniżej aniołek



  PRZEJDŹ NA FORUM