Nie zadziała, bo Levoxa przeszkadza, lekarka powiedziała mi, że ten lek w neuroboreliozie daje popalić i że nie ma jak zniwelować tych skutków ubocznych. Ja podobno i tak bardzo dobrze to znoszę, bywają pacjenci, którym musiała odstawić szybko, bo zwyczajnie świrowali, jakiś facet ganiał za żoną z siekierą, choć normalnie jest spokojnym i zrównoważonym człowiekiem... Czyli ze mną nie jest tak źle. Lekarka moja mówiła, że jeśli będzie mi za ciężko, to mam sie zglosić i zmienimy. Ale ja nie chciałam skracać brania tego leku, bo działa, jest upie...liwy jak diabli, ale jednak robi to, co powinien, zabija krętki w mózgu. Mój mózg jest mi potrzebny, muszę go wyleczyć, nawet jeśli to nie jest przyjemne chwilowo. Zresztą w tej chwili juz mi jest lepiej niż było, dam radę jeszcze te trzy tygodnie. Zwierzam sie Wam, bo mi ciężkawo, ale nie wymiękam. Ja te wojnę, kurdę, wygram, choćby nie wiem co. Albo ja albo krętki boreliozy.
|