Rozmowy przy kawie (1)
Zuzanna mam tak samo, rano trzeba było ewakuować się z działki. Byłam taka zła, że zażyczyłam sobie po drodze zatrzymanie się przy B w celu nabycia piwa co by się upić na smutno. Napitki zostały nabyte R podreptał do samochodu, a ja udałam się do kiosku w celu nabycia fajek. Ta złość to chyba mi na oczy padła, bo wracając prawie wsiadłam do samochodu obcego faceta, dobrze, że jak otworzyłam drzwi to koszula mi nie pasowała, więc się zorientowałam, ze coś nie halo inaczej zaległa bym tyłkiem w cudzym samochodzie, mina pana bezcenna.pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM