i tym zakonczylismy sezon , bo to był juz prawie listopad resztę odłozylismy na na nstępny rok
a WIOSNĄ 2012 roku ruszyliśmy z kopyta ja targałam wszystkie roślinki z okolicy jakie wpadły mi w oku
eM wykopywał krawężniki , bo działka była nimi naszpikowana niczym babka wielkanocna rodzynkami i mozolnie rozbierał zrujnowana szklarenkę
zaczęlismy gromadzić materiał na mały zadaszony tarasik , aby nam sie na łeb nie lało gdy bedziemy pic kawkę
widzicie w głebi sławojkę ? ( pozniej pokażę odnowioną)
a ja dumałam jak pozbyc sie wszędobylskiego mleczu , to była syzyfowa praca , trwała praktycznie cała wiosnę , ale w końcu sie udało
|