Rozmowy przy kawie (1) |
Misiu, no taki awatar to ja rozumiem! Dzieciątka z babcią w kościele, a potem jedziemy na to nieszczęsne Lato Agatowe...trudno, obiecałam, zawsze najpierw obiecam, potem pomyślę Ale potem idziemy do ogrodu chyba i nigdzie indziej, kolejny dzień resetu mi się przyda, a wieczorem trzeba ciasto dla jutrzejszej jubilatki piec A w ogrodzie niesamowita rzecz, wczoraj do dziewczynek przykleił się motyl - chyba rusałka admirał - o taki: przykleił dosłownie, przez godzinę latał za nimi krok w krok, jak Sarulek chciał się za blisko przyglądać, to się oddalał na bezpieczną odległość, ale co rusz podlatywał i znienacka siadał jej na plecach, żeby mieć ją na oku, a żeby mu krzywdy nie zrobiła. Natomiast Flo dał podejść do siebie na 10 m siedziała i z 10 minut do niego nawijała, a on sprawiał wrażenie, że słucha... jestem sceptykiem generalnie, ale tak mi przez myśl przeszło, że może to jakiś duch opiekuńczy cy cuś? |